Przejdź do głównej zawartości

(DFR) Rozdział 42.2 - W niewoli





Obok Chen Xinga stał generał w czarnym opancerzeniu, ale nie odzywał się słowem. Chen Xing rzucił mu szybkie spojrzenie. Z jakiegoś powodu wydawał mu się nieco znajomy. Ciągle czuł się tak, jakby gdzieś wcześniej widział ten rodzaj zbroi. Nie, do tej pory widziałem tylko trzy: Sima Lun, który już nie żyje, Sima Yue i ten w górach Longzhong…

Sima Wei!

Tym człowiekiem był książę Chu z dynastii Jin, Sima Wei! Był także pierwszym generałem w czarnej zbroi, którego widział Chen Xing! Tamtej nocy spojrzał na niego w pośpiechu i nie był w stanie wyraźnie zobaczyć jego twarzy, ale z pewnością ten facet również się pojawił!

Było jasne, że Zhou Zhen stracił nieco pewności siebie. 

- Stacjonujemy niezwyciężoną armię Rouran w górach Yin – odpowiedział. – Shulü Kong z pewnością przyjedzie, aby uratować tego chłopca. W tym czasie będziemy ukryci, podczas gdy oni będą na otwartej przestrzeni…

- Zawsze teoretyzujesz bez prawdziwej praktyki – zakpił z niego Sima Yue. – Myślisz, że jesteś o krok przed swoimi wrogami, ale w końcu wciąż cię zaskakują.

- Nie spodziewałem się, że ten dzieciak może używać bębna Zheng – Zhou Zhen ruszył w stronę Chen Xinga, ale dwaj generałowie w czarnych zbrojach stanęli przed nim i trzymali go z daleka.

- Zhou Zhen, armia dwustu tysięcy Demonów Suszy jest już w twoich rękach – powiedział Sima Yue. – Czy ty i twój towarzysz możecie schwytać Shulü Konga żywcem, czy nie?

Chen Xing spojrzał spomiędzy zbroi obu generałów i zobaczył dzikie i gniewne oczy Che Luofenga.

- Mam pomysł! – Powiedział nagle Che Luofeng i dodał ściszonym głosem: - Możemy zabić tego chłopca. Jeśli powiesimy jego zwłoki w tym miejscu, kiedy Shulü Kong je zobaczy, będzie bałaganem. Wykorzystaj to…

- Głupcze! – Odpowiedział chłodno Sima Yue. – Czuję, że to ty powinieneś zostać zabity!

Sima Yue wyciągnął miecz, a Zhou Zhen natychmiast stanął przed Che Luofengiem, mówiąc głębokim głosem:

- Generale!

Konflikty wewnętrzne, konflikty wewnętrzne… Chociaż nie znał dokładnych szczegółów, Chen Xing mógł z grubsza spekulować: ci ludzi najprawdopodobniej zostali wysłani przez Shi Hai. Nie wiedział tylko, czy tak zwany „Mój Pan” odnosi się do Chiyou, czy do Shi Hai – to i tak nie miało znaczenia. Być może Shi Hai przez lata poczynił wystarczające przygotowania na Północy i wskrzesił dwieście tysięcy żywych zwłok, zanim przekazał je Sima Yue.

A teraz Zhou Zhen przejął dowództwo nad armią. Z dodatkiem sześćdziesięciu tysięcy kawalerii Rouran chciał podjąć wysiłek zdobycia Longcheng. Ale w ostatniej chwili Chen Xing dostał grzechotkę i odwrócił losy wojny. Obecnie armia Demonów Suszy została wyczerpana, a dwaj generałowie byli bardzo niezadowoleni. 

Walczcie dalej… Nadal walczcie między sobą! Nie przestawajcie! Chen Xing był pełen oczekiwań.

- Odsuń się na bok - Sima Yue powiedział głębokim głosem.

- Królu Demonów Suszy – powiedział chłodno Zhou Zhen – to rozkaz Shu Hai-darena.

- Shi Hai nie kazał ci ponownie wikłać się w Rouran. – odpowiedział Sima Yue. – W tym życiu, w życiu pozagrobowym należysz do naszego Pana. Musisz zapomnieć o swojej przeszłej tożsamości. Jeśli będziesz upierał się przy tym, że śmiertelnik stoi za tobą, Benwang[1] nie będzie miał nic przeciwko temu, by rozprawić się z nim za ciebie.

[1] Tak niektórzy królowie/książęta odnoszą się do siebie.

Zhou Zhen oddychał głęboko. Sima Yue odłożył miecz, przywołał stado wron, zeskoczył z klifu i zniknął.

Zhou Zhen spojrzał na Che Luofenga, którego twarz miała niezwykle skomplikowany wyraz, po czym powiedział: 

- Zorganizuję zasadzkę na Shulü Konga. Schwytać go żywcem, czy co?

Che Luofeng milczał przez długi czas, aż w końcu powiedział:

- Jeśli nie możesz go schwytać żywcem, po prostu zabij go i przynieś jego ciało. Obojętne.

- Tak jak powinno być dawno temu - zauważył Zhou Zhen. – Sprawy nie zaszłyby tak daleko, gdyby nie twoja prośba…

- Myliłem się! – Zawołał Che Luofeng. – Myliłem się, dobrze?

Zhou Zhen odwrócił się, również skoczył z klifu i zniknął.

Szczyt góry ponownie ucichł, pozostawiając Sima Wei, Chen Xinga i Che Luofenga. Ten ostatni usiadł, zajmując się swoimi sprawami. Pochylił głowę i nałożył żywicę na cięciwę łuku.

Chen Xing wiedział, że obecnie Xiang Shu musiał starać się jak najlepiej wymyślić metodę, aby go uratować i możliwe, że już poprowadził armię, aby otoczyć górę. Jednak, podczas gdy szesnastu Hu mogło być ekspertem w walce na równinach i nie obawiać się żadnego ataku, tego samego nie można powiedzieć o walkach w górach.

Ta platforma na szczycie góry, która obejmowała obszar nie większy niż dziesięć zhang[2], była pokryta cienkim śniegiem, a także kilkoma kamiennymi filarami wystającymi wokół obszaru. Chen Xing nie wiedział, która grupa ludzi składała tu ofiary w niebie. Chen Xing przesunął żelazny łańcuch robiąc hałas i myśląc o tym, jak znaleźć sposób na ucieczkę.

[2] 1 zhang = 3,3 m.

Stojący z boku Sima Wei odwrócił lekko głowę i spojrzał na niego.

Dlaczego ten facet nie mówi? Chen Xing pomyślał, że być może, słuchając go, mógłby dowiedzieć się pewnych informacji na temat grupy Shi Hai. A co ze sceną, którą widziałem, gdy byłem w śpiączce? Kim był ten nastolatek, którego głos przemawiał do mnie we śnie?

Chen Xing pociągnął łańcuch i ruszył dookoła, wydając cichy dźwięk. Che Luofeng przerwał swoje działania i spojrzał na niego.

Chen Xing przestał się ruszać.

Che Luofeng patrząc na Chen Xinga powiedział zimnym głosem:

- Czy wiesz, jak Rouran torturowali jeńców wojennych?

- Nie wiedziałem – odpowiedział Chen Xing. – Ale ostatnio widziałem, jak Rouran torturują własnych ludzi.

To zdanie natychmiast dźgnęło bolące miejsce Che Luofenga, a jego twarz się zmieniła. 

- Psie Han, co ty wiesz? – Zapytał chłodno. - Wszyscy jesteście draniami…

Nagle, z boku, milczący Sima Wei odwróci się i wyciągnął miecz. Che Luofeng w tym czasie zapomniał, że zwłoki przed śmiercią były członkiem rodziny królewskiej Jin; instynktownie wstał i chciał się wycofać.

Sima Wei poruszył mieczem, a Che Luofeng pospiesznie go sparował, ale ruch był szybki jak błyskawica i miecz natychmiast został przyłożony do szyi Che Luofenga!

Chen Xing, który został zapomniany, obserwował zgiełk. Kiedy zobaczył taki manewr, nie mógł powstrzymać się od klaskania w sercu. Nie znał sztuk walki, ale po długim pobycie z Xiang Shu z grubsza wiedział, że ten rodzaj „nie pozwalania przeciwnikowi na uniki i blokowanie wyjścia” miał niezwykle wysoki poziom trudności.

Che Luofeng nie odważył się powiedzie nic więcej. Sima Wei wycofał miecz, jak gdyby nic się nie stało.

Chen Xing spojrzał na Sima Wei i nie bał się już Che Luofenga.

- Wszyscy wypiliście krew Boga Diabła? – Chen Xing pomyślał przez chwilę i dodał: - Jak Zhou Zhen cię przeciągnął? Czy powiedział, że jeśli wypijesz jego miksturę, będziesz w stanie poprowadzić swój lud do życia wiecznego?

Chen Xing obserwował Che Luofenga i zauważył, że jego cera nie jest już całkiem odpowiednia. Jeśli chodzi o kawalerię Rouran, większość z nich miała niebieską, ponurą cerę. Różnił się nieco od niebieskiego, popielatego spojrzenia Zhou Zhena, człowieka, który nie żył od dawna.

Ciało Che Luofenga powoli się zmieniało, Chen Xing nie wiedział, czy nadal odczuwa ból, czy nie.

- Życie wieczne? – Che Luofeng uśmiechnął się z pogardą. – Chciałem tylko pomścić Zhou Zhena. Teraz, kiedy Zhou Zhen żyje, co twoim zdaniem jest dla mnie najważniejsze? Han… To ty. Twoja śmierć jest bliska.

Zhou Zhen był wysoki i miał dobre rysy twarzy, mieszankę zarówno Hana, jak i Rouran. Sądząc jedynie po jego pośmiertnym wyglądzie, był prawdopodobnie majestatycznym i pięknym mężczyzną, który zupełnie nie przypominał Xiang Shu.

Chen Xing wiedział, że kiedy Zhou Zhen jeszcze żył, był kochankiem Che Luofenga. Jednak zawsze czuł, że Che Luofeng lubi Xiang Shu. Nie wiedział, czy najpierw zakochał się w Zhou Zhenie i przeniósł swoje uczucia na Xiang Shu po jego śmierci, czy też najpierw zakochał się w Xiang Shu, został odrzucony, a następnie spotkał się z Zhou Zhenem.

A może Che Luofeng zawsze lubił ich obu.

- Jestem po prostu czegoś ciekawy – sondował Chen Xing. – Che Luofeng, nadal lubisz Xiang Shu? Skoro Zhou Zhen już nie żyje, czy nadal może stać się twardy?

Chen Xing chciał porozmawiać o sprawach Che Luofenga. Nie spodziewał się, że ten zacznie krzyczeć, wstanie, a nawet spróbuje go pobić, ale Sima Wei odwrócił się trochę, aby trzymać Che Luofenga z daleka.

Che Luofeng spojrzał na niego gniewnie. Chen Xing nie wiedział, czy to eliksir sprawił, że stał się bardzo rozdrażniony.

- W porządku, w porządku – powiedział pośpiesznie. – Nie będę o tym mówił.

Chen Xing uważał, że wskrzeszenie zmarłego w ten sposób jest sprzeczne z wolą niebios. Gdyby Demony Suszy można było nazwać „rasą”, wówczas byłyby tą najbardziej osobliwą. Nie powinny być w stanie rozmnażać się samodzielnie, w przeciwieństwie do innych gatunków yao.

- Jak długo Zhou Zhen był reinkarnowany? – Zapytał ponownie Chen Xing. – Kiedy go spotkałeś?

Che Luofeng nie odpowiedział. Chen Xing zapytał szczerze:

- Zagramy w grę? Odpowiem na twoje pytanie, a może poliżesz mój łańcuch?

Chen Xing chciał mu tylko spłatać figla. Łańcuch był tak zamrożony, że zaraz po jego polizaniu język by się do niego przykleił – na tyle, by poradzić sobie z przeciwnikiem. Che Luofeng, oczywiście, nie dał się oszukać. 

- Zwariowałeś? – Zaszydził. – Myślisz, że jestem trzylatkiem?

- W takim razie zadam ci pytanie, a ja odpowiem na jedno z twoich – zasugerował Chen Xing.

Che Luofeng w końcu powiedział:

- Jesteś egzorcystą, prawda? Znalazłeś się tu dla Demonów Suszy. Naprawdę myślałem, że jesteś lekarzem. Wkrótce umrzesz, wiesz? Kiedy zabiorą cię do Pałacu Huanmo, zastaniesz złożony w ofierze. Wkrótce umrzesz, więc dlaczego masz tyle pytań?

Chen Xing niespodziewanie otrzymał swoją pierwszą kluczową informację: „Pałac Huanmo”. 

- Gdybym rano poznał prawdę, mógłbym umrzeć bez żalu wieczorem – odpowiedział od niechcenia. – Nawet jeśli mam umrzeć, nadal chcę zaspokoić swoją ciekawość, dobrze?

Che Luofeng odłożył łuk i spojrzał na Chen Xinga. Potem spojrzał na niego właściwie, uniósł brwi i powiedział:

- Zapytaj, mały draniu.

Kiedy Chen Xing po raz pierwszy zobaczył Che Luofenga, pomyślał, że jest bardzo przystojny, ma grube brwi i duże oczy, ale niestety w jego rysach twarzy było odrobinę zła, naprawdę szkoda.

- Skąd wziąłeś broń? – Chen Xing bał się, że Shi Hai dał im kolejny magiczny artefakt, taki jak ta grzechotka. Jeśli tak było, obawiał się, że Xiang Shu nie będzie w stanie sobie z nimi poradzić, kiedy przyjdzie go później uratować.

- To był znak dany mi przez Shulü Konga, kiedy uczynił mnie swoją Andą – odpowiedział chłodno Che Luofeng. – Użyję tego łuku, by zabić cię na jego oczach. Twoja kolej, odpowiedz mi, jaki u licha jest twój związek z Shulü Kongiem?


Tłumaczenie: Aisling



Poprzedni rozdział                                        Następny rozdział 

Komentarze