Przejdź do głównej zawartości

(DFR) Rozdział 43.2 - Dzika ambicja




Chen Xing nagle zrozumiał. Kiedy Zhou Zhen pojawił się ponownie przed Che Luofengiem, musiał zmusić go do wypicie wina zmieszanego z eliksirem zawierającym krew Boga Diabła. W tym czasie Che Luofeng był impulsywny; bardzo możliwe, że żałował tego niedługo po wypiciu!

Ale już nie miał szans na odwrót – w rezultacie upadał coraz głębiej, aż do bieżących wydarzeń.

Przez chwilę Chen Xing nie wiedział, czy go uratować, czy nie. Che Luofeng wymordował cały klan Akele i był winny straszliwych zbrodni. Ale gdyby nie przymus Zhou Zhena, z pewnością nie skończyłoby się to w ten sposób. Myśląc przez dłuższą chwilę, Chen Xing w końcu się poddał. W każdym razie zróbmy to. Najpierw uratuje mu życie; umieranie w ten sposób jest zbyt łatwym wypuszczeniem go. Che Luofeng jest Andą Xiang Shu, więc musi zostać przez niego ukarany. Przynajmniej zabierze go z powrotem do Chi Le Chuan i zmusi do przeprosin, zanim go zabije.

- To ochroni twoje serce…, jeśli jeszcze je masz – powiedział cicho Chen Xing. Następnie zapalił Lampion Serca i przycisnął go do klatki piersiowej Che Luofenga!

Sima Wei nagle odwrócił głowę i spojrzał na nich.

Chen Xing zamknął oczy, a całe jego ciało spowiło oślepiające światło. Naciskał na klatkę piersiową Che Luofenga, było tak jak tego dnia w Carosha, kiedy obudził Xiang Shu. Uraza ogarnęła już całe ciało Che Luofenga, ale ręce Chen Xinga siłą wstrzyknęły moc Lampionu Serca do serca Che Luofenga!

W tym samym momencie Che Luofeng krzyknął boleśnie. Moc Lampionu Serca w jego ciele zaciekle walczyła z krwią Boga Diabła, gorączkowo walcząc o kontrolę nad jego życiem i śmiercią. Krew Boga Diabła wciągała go w ciemną otchłań zwaną śmiercią, podczas gdy Lampion Serca był jak ostre ostrze, które mocno trzymało się zarówno jego dusz Yin, jak i Yang[1]. Życie Che Luofenga było nieustannie ciągnięte przez te dwie siły, a jego dusza prawie rozdarła się na kawałki!

[1] Inna nazwa dla „trzech hunów i siedmiu pos”, co dosłownie oznacza „trzy nieśmiertelne dusze i siedem śmiertelnych form”.

- Pozwól mi umrzeć! – Krzyczał Che Luofeng.

Chen Xing nagle puścił i wycofał Lampion Serca. Sima Wei natychmiast podszedł do Chen Xinga, chwytając go za kołnierz i odciągnął.

Che Luofeng toczył się prze chwilę, zanim się zatrzymał, leżąc na boku, nieruchomy.

Jest martwy? A może później nastąpią jakieś zmiany? Chen Xing nie mógł oderwać wzroku od Che Luofenga, aż Sima Wei się odezwał.

- Ingerowałeś w proces przekształcania go w Demona Suszy – głos Sima Wei nie był tak zachrypnięty jak Sima Yue i przypominał trochę żywą osobę. – Zapieczętowałeś resztki jego człowieczeństwa w jego sercu.

Chen Xing podniósł głowę i spojrzał na Sima Wei. Jednak ten po prostu przywiązał łańcuch do kamiennego filaru i powiedział mu, aby się nie ruszał.

- Sima Wei, czy pamiętasz, co się stało, kiedy jeszcze żyłeś?

Generał wykonał mały ruch, jakby chciał zdjąć hełm, ale wtedy Che Luofeng zaczął drgać, a Sima Wei się zatrzymał.

Spojrzeli na Che Luofenga, który powoli wstał z ziemi. Jego oczy były mętne i pozbawione wyrazu, gdy wpatrywał się w Chen Xinga.

- Shulü Kong… Shulü Kong… - mruknął Che Luofeng.

U podnóża góry zbliżały się odgłosy walczących ludzi i rżenia koni. Żelazny pazur lekko podrapał Chen Xinga w plecy. Chen Xing prawie odwrócił głowę, ale zdołał powstrzymać szok i powoli się wycofał.

Nosząc smocze pazury, Xiao Shan spokojnie wspiął się na szczyt Gór Yin. Chen Xing wycofał się do filaru i spojrzał na Che Luofenga.

- Chcę… zabić cię – mruknął Che Luofeng i uważnie przyjrzał się Chen Xingowi. – Shulü Kong jest mój… nikt… nie może go zabrać…

Stan umysłu Che Luofenga wydawał się być nieuporządkowany. Chen Xing nie wiedział, czy to dlatego, że przed chwilą użył Lampionu Serca, ale Che Luofeng wydawał się być bardzo wytrwały. Chwycił sztylet i był gotów zaatakować i zabić Chen Xinga w każdej chwili.

Sima Wei wyciągnął swój długi miecz i stanął przed nim.

W tym samym czasie odgłosy walki u podnóża góry były coraz bliżej, jakby w wąwozie Gór Yin znajdowała się inna armia. Chen Xing po prostu nie wiedział, z której strony pochodzi, czy to była ich strona, czy wroga. Cofał się aż do krawędzi platformy, po czym pstryknął palcem.

W jednej chwili, zza jego pleców Xiao Shan jak widmo przemknął w poprzek. Sima Wei natychmiast zawrócił, świadomy zbliżającego się wroga; porzucił Che Luofenga i ruszył naprzód z mieczem!

Jednak, kiedy żelazne pazury Xiao Shana uderzyły w łańcuch, rozległo się „ding”, ale łańcuch nie pękł.

Cholera, ten łańcuch nie jest zwyczajny! Xiao Shan szybko ponownie machnął pazurami, ale łańcuch nadal nie drgnął w najmniejszym stopniu! Miecz Sima Wei był już przed dwoma mężczyznami, Chen Xing odepchnął Xiao Shana i krzyknął:

- Uciekaj! Nie możesz tego przeciąć!

- Idę go ratować! – Xiao Shan wspiął się na kamienny filar i krzyknął do Chen Xinga: - Idę go ratować! Czekaj!

Chen Xing natychmiast zrozumiał, że Xiao Shan miał na myśli: „Przyszedłem cię uratować, nie martw się”. Przed nim Sima Wei odsunął miecz i poleciał na filar. Xiao Shan odskoczył jak wilk i przeniósł się na inny. Obnażył zęby i warknął na Sima Wei.

-Zostaw mnie! – Krzyknął Chen Xing. – Przyprowadź Xiang Shu! Szybko!

Sima Wei przemienił się w czarny wir. Xiao Shan wykonał fikołka do tyłu na kamiennym filarze i odleciał z platformy. Sima Wei ruszył za nim w pościg i również odleciał.

Gdy tylko Sima Wei, który chronił Chen Xinga został odciągnięty, Che Luofeng ponownie wymknął się spod kontroli. Chwycił sztylet i powoli ruszył w stronę Chen Xinga z rozbieganymi oczami.

- Zabiję cię, zabiję cię.

Dlaczego Xiang Shu jeszcze nie przyszedł?!, pomyślał Chen Xing. Z całej siły użył żelaznego łańcucha, aby uderzyć w filar i krzyknął:

- Xiang Shu! Xiang Shu! Jestem tutaj!

W chwili desperacji uruchomił Lampion Serca.

Xiang Shu właściwie nie był tak daleko, ale poruszał się bardzo powoli. Chen Xing wyczuł go! Był w kanionie niecałe sto kroków stąd.

Che Luofeng zbliżał się do Chen Xinga, który krzyknął:

- Shulü Kong! Jeśli nie przyjdziesz, zostanę zasiekany na śmierć przez twoją Andę!

- Zamknij się! – Rozległ się ryk z kanionu.

Kiedy Che Luofeng usłyszał głos Xiang Shi rozbrzmiewający w kanionie, oszalał i rzuciła się na Chen Xinga w niekontrolowany sposób, krzycząc:

- Zabiję cię pierwszy!

Chen Xing zablokował żelaznym łańcuchem sztylet Che Luofenga, wydając dźwięk „ding”, gdy parował. Po ponownym wycofaniu się był już na skraju urwiska, więc kiedy został uderzony przez Che Luofenga, wyrzuciło go w powietrze. Krzyknął, spadając prosto z klifu.

- AAAAAAAAAAAAAA….

Xiang Shu przedarł się już przez serce kanionu. Kiedy spojrzał w górę, zobaczył ciało Chen Xinga spadające ze szczytu ponad dwudziestu zhang.

W jednej chwili Xiang Shu zatoczył się, jakby otrzymał ciężki cios, ale Chen Xing zatrzymał się w powietrzu z szarpnięciem.

- RĘCE BOLĄ TAK BARDZO, AAAAA! – Z mocą krzyknął Chen Xing. Żelazne łańcuchy sprawiły, że zawisł i kołysał się w lewo i prawo na klifie!

- Trzymaj się! – Zawołał do niego zły Xiang Shu. – Idę!

Chen Xing odwrócił głowę i już miał krzyknął „Pomóż mi!”, gdy nagle zamarł.

Zhou Zhen dowodził armią Rouran złożoną z tysięcy ludzi i koni, którzy nieustannie okrążali i oblegali kanion. Sima Yue stał na szczycie górskiej skały, obserwując bitwę z czarnym jak smoła magicznym artefaktem w dłoni. Kanion pokrywały martwe ciała, a śnieg cały był skażony czarną krwią.

Jednak tylko jeden Xiang Shu walczył szaleńczo.

Zgadza się, jedna osoba.

Xiang Shu był w pełni opancerzony i uzbrojony w szeroki miecz. Szarżował wszędzie pieszo i gdziekolwiek się udał, zmiótł wroga ze swojej drogi. Było ich dziesiątki tysięcy, ale nikt nie mógł się do niego zbliżyć.

- Xiang Shu, jesteś szalony? – Chen Xing natychmiast zmienił to, co chciał powiedzieć i szybko wykrzyknął: - Xiang Shu, odejdź! Szybko, odejdź…! Jesteś szalony?! Dlaczego jesteś sam?!

Xiang Shu, z krwią na całej twarzy, zdjął hełm rzucając go na ziemię. Spojrzał na Chen Xinga, który huśtał się na klifie i krzyknął:

- Zajmij się swoją głową!

Che Luofeng wychylił połowę ciała z platformy. Zaczął strzelać strzałami, a jednej z nich udało się otrzeć o twarz Chen Xinga. Musiał się obrócić, aby ich uniknąć. Xiao Shan już dawno uciekł przed pościgiem Sima Wei. Pobiegł na szczyt, wymachując pazurami w kierunku Che Luofenga.

Che Luofeng został podrapany w klatkę piersiową i upadł do tyłu.

Z głośnym okrzykiem Xiao Shan umieścił swoje żelazne pazury na podstawie kamiennego filaru i użył ich, aby go podważyć. Chen Xing chwycił za łańcuch i wspiął się w górę. W pośpiechu niejasno zdał sobie sprawę, że Xiang Shu niespodziewanie rzucił się z Xiao Shanem, aby się uratować. Gdzie są ludzie z Chi Le Chuan?! Gdzie są wszyscy? Nie mów mi, że znowu coś się im stało?!

- Xiang Shu! – Chen Xing odwrócił głowę, podczas wspinania i krzyknął w dół klifu: - Nie martw się! Mogę się ochronić! Nie możesz pokonać ich wszystkich, po prostu uciekaj! Nie popisuj się!


Tłumaczenie: Aisling



Poprzedni rozdział                                        Następny rozdział 

Komentarze