„Chwalę twoją urodę! Wy, ludzie Hu, naprawdę jesteście nieromantyczni!”
Niestety, zbytnie martwienie się nikomu nie przyniosłoby pożytku. Chen Xing w dzieciństwie najbardziej lubił chodzić na festiwale, ale niestety został wtedy zabrany w odległe góry. Naturalnie chciał się dobrze bawić po tylu latach izolacji.
- W każdym razie – zaczął Chen Xing - czy pamiętasz, jak powiedziałeś, że dopóki wyleczę Che Luofenga, zrobisz wszystko?
- W końcu o tym wspomniałeś? - Zapytał Xiang Shu. – Czekałem, aż wypowiesz to zdanie od dłuższego czasu. Chcesz, żebym był twoim Obrońcą, prawda? Skoro obiecałem, to oczywiście dotrzymam słowa.
Chen Xing, który nie sądził, że Xiang Shu zaakceptuje to w tak bezpośredni sposób, był całkowicie zaskoczony.
- Myślałem o tym, co powiedziałeś w tych dniach – powiedział Xiang Shu.
- Hej, wytrzeźwiej, nie tego chcę – odpowiedział Chen Xing. – Za jakiego rodzaju człowieka mnie uważasz? Czy jest jakiś sens zmuszać cię, abyś był moim Obrońcą, kiedy twoje serce nie chce?
Przyszła kolej na zaskoczenie Xiang Shu; zmarszczył brwi, patrząc na Chen Xinga oczami pełnymi podejrzeń.
- Zabierz mnie na jutrzejszy Festiwal Zakończenia Jesieni i bawmy się, dobrze? – Zapytał Chen Xing z uśmiechem.
Xiang Shu wpatrywał się w Chen Xinga. Po długim milczeniu w końcu odpowiedział:
- W porządku.
W dniu Festiwalu Zakończenia Jesieni w Chi Le Chuan odbyło się bezprecedensowe wielkie wydarzenie. Po ułożeniu dobrego wina, wołowiny i baraniny na oczyszczonym, pustym obszarze, wszystkie plemiona ustawiły długi stół na jeden li[1], aby ludzie mogli jeść i pić. Szesnastu Hu organizowało prawie dziesięć konkursów, z galopem na koniu, łucznictwem jeździeckim, zapasami, oswajaniem byków i tak dalej… Krótko mówiąc, była to hałaśliwa impreza!
[1] 1 li = 500 m.
Chen Xing, wiwatując, gdy tylko zobaczył tak żywą scenę, udał się w stronę, gdzie znajdowało się pełno ludzi, podczas gdy Xiang Shu przygotowywał ceremonię strzelania dla uwielbienie nieba. Chen Xing błąkał się przez długi czas; głośno wiwatował w tętniącym życiem klubie zapaśniczym, poszedł też grać z Husami, korzystając ze swoich funduszy medycznych. Wygrywając, kupił kucyka w kolorze wina od jakiegoś Xiongnusa i jeździł po całym miejscu.
- Boski Doktorze! – Pospiesznie zawołał młodzieniec Tiele, który szukał go przez pół dnia. – Wielki Chanyu szuka ciebie! Szybko idź na platformę!
- Xiang Shu! – Krzyknął Chen Xing. – Co sądzisz o koniu, którego właśnie kupiłem?
Wiele osób zgromadziło się już przed platformą w tym czasie, Chen Xing podprowadził konia. Xiang Shu, który stał na wysokiej platformie z jadeitową kokardą w dłoni, był ubrany w zbroję Tiele wykonaną ze szczerego złota, która podkreślała jego piękną klatkę piersiową i atrakcyjne, zgrabne mięśnie brzucha. Powiedział z twarzą pełną gniewu:
- To ty powiedziałeś, że chcesz, żebym zabrał cię na zabawę, ale rano zniknąłeś!
Chen Xing uśmiechnął się, patrząc na Xiang Shu. Kiedy pochylił się lekko w bok, naprawdę wyglądał jak nefrytowe drzewo zwrócone w stronę wiatru[2]. Przez chwilę męczył się z mózgiem, ale spośród wszystkich wierszy, książek i pism, których nauczył się przez całe życie, żaden nie miał odpowiednich słów, którymi mógłby go opisać.
[2] Idiom, który w zasadzie mówi, że jest przystojnym (jadeit) i potężnym mężczyzną (zdolnym wytrzymać wiatr).
- Nadchodzi dżentelmen, który jest piękny jak kwiat. – Kiedy zbliżył się do Xiang Shu, Chen Xing poczuł, że jego serce bije gwałtownie do tego stopnia, że zabrakło mu tchu. Mimo, że jego serce było jak wzburzone morze, wciąż udawał, że ma spokojny, uśmiechnięty wyraz twarzy.
- Co? – Zapytał Xiang Shu i zakłopotany uniósł brwi.
Chen Xing wskoczył na scenę i pomógł Xiang Shu poprawić zbroję.
- Chwalę twoje piękno! – Zawołał Chen Xing. – Wy, ludzie Hu, naprawdę jesteście nieromantyczni!
Kiedy Chen Xing dotarł do krawędzi platformy, ludzie poniżej zaczęli gwizdać. Xiang Shu wskazał palcem na tył, pokazując Chen Xingowi, aby się trochę przesunął i obserwował.
Che Luofeng również wszedł na podium.
- Zaczynamy?!
Po otrzymaniu sygnału od Xiang Shu, Che Luofeng zaczął rozkazywać ludziom i wkrótce trębacze Rouran ustawili się wokół platformy. Ludzie Hu w całym Przymierzu Chi Le natychmiast przerwali to, co robili i rzucili się w kierunku centrum wydarzenia.
Che Luofeng przyniósł parę dzikich gęsi, które były związane czerwonym sznurkiem wokół szyi ze złotym gongiem wielkości dłoni wiszącym pośrodku liny łączącej.
- Co zamierzasz zrobić? – Zapytał Chen Xing.
Z jadeitową kokardą w ręku Xiang Shu powiedział głębokim głosem:
- Miej oczy szeroko otwarte.
- Jeden strzał, dwa ptaki? – Zapytał Chen Xing. – Nie, czy możesz to zrobić? A co, jeśli nie trafisz?
- Straciłbym twarz, gdybym to zrobił – odpowiedział Xiang Shu.
- Nie… nawet jeśli trafisz, jaki błąd popełniły gęsi? – Pytał dalej Chen Xing. – Gęsi są niewinne!
Xiang Shu, używając języka Tiele, ogłosił czystym głosem otwarcie Festiwalu Zakończenia Jesieni, ale spośród setek tysięcy gęsto stłoczonych ludzi pod platformą żaden nikt nie wiwatował.
- Dalej! – Krzyknął Che Luofeng, unosząc ręce, by uwolnić gęsi. Ptaki krzyczały, gdy rozpostarły skrzydła i poleciały w kierunku horyzontu!
W jednej chwili gęsi, które początkowo ciągnęły się nawzajem, zaczęły latać w kółko. Niedługo potem w końcu były w stanie zsynchronizować swoje ruchy i szybko stały się małą czarną plamą.
Trzysta tysięcy ludzi pod platformą wstrzymało oddech, widząc Xiang Shu powoli wyciągającego swój długi łuk. Chen Xing, oszołomiony, pomyślał tylko: Czy naprawdę możesz to zrobić?!
Po zrobieniu pełnego koła wokół własnej osi Xiang Shu natychmiast naciągnął łuk; zapożyczając siłę obrotu, zwrócił długi łuk ku niebu. Whoosh, whoosh, whoosh, trzy strzały zostały wystrzelone jedna po drugiej!
Tego dnia w mieście Chang’an Xiang Shu był w stanie strzelić do lustra Yin Yang w ręce Feng Qianyi z odległości stu kroków[3]. To samo w sobie można już uznać za magiczne, ale nigdy nie przyszło Chen Xingowi do głowy, że spróbuje zestrzelić złoty gong w powietrzu!
[3] Jeden krok to około 1,4 m w czasach starożytnych.
Gdy gęsi wzleciały wyżej, Xiang Shu wystrzelił ostatnią strzałę.
Pierwsza strzała trafiła, zrywając czerwoną linę i sprawiając, że złoty gong spadł z nieba. Druga strzała w niego uderzyła i rozległ się „huk”.
Kolejny „huk” i trzecia strzała również trafiła w cel!
Potem dopadła go ostatnia strzała; przebił się przez gong z siłą, która wstrząsnęła otoczeniem!
Nagle na boisku rozległ się doping Husów, który zdawał się wstrząsnąć nawet niebem. Xiang Shu odłożył łuk. Spotkanie poniżej osiągnęło punkt kulminacyjny, a atmosfera nieco wymknęła się spod kontroli. Czy to mężczyzna, czy kobieta, młodzi czy starzy, wszyscy śpiewali i tańczyli wesoło, jak fala, która poruszała się we wszystkich kierunkach. Che Luofeng roześmiał się głośno i złapał Xiang Shu za rękę. Xiang Shu, rzucając nefrytowy łuk, skinął na Chen Xinga; złapał go za nadgarstek i trzej mężczyźni uciekli z platformy.
Dobre wino i przysmaki były wszędzie. Chen Xing został popchnięty, gdy ludzie zaczęli wyrywać sobie wino; już wcześniej dużo wypił, a siła wina przyprawiała go o zawrót głowy. Che Luofeng coś krzyknął, ale Xiang Shu powiedział:
- Pij mniej! Nie chcę cię zabierać z powrotem!
- To nie ma znaczenia! – Krzyknął Chen Xing.
Xiang Shu odgrodził tłum. Che Luofeng podał Chen Xingowi kolejną miskę wina, ale Xiang Shu wziął ją i wypił.
- Che Luofeng, nadal nie czujesz się dobrze, pij mniej – powiedział Chen Xing.
Ktoś podał Che Luofengowi kolejne wino, ale Xiang Shu oparł się o stół i wziął je, pijąc tym razem do ostatniej kropli w jego imieniu. Hu byli w wielkiej wrzawie. Che Luofeng, śmiejąc się głośno, przycisnął Xiang Shu do stołu, po czym skłonił głowę z zamiarem pocałowania go.
Tłum był dzięki temu jeszcze bardziej podekscytowany, śmiejąc się jeden po drugim. Xiang Shu uniósł rękę, by stawić opór i zanim Che Luofeng zdołał pocałować go w usta, podniósł stopę i kopnął Che Luofenga w bok:
- Ogarnij się!
Chen Xing również się śmiał, ale z jakiegoś powodu poczuł lekki, nieopisany ból w sercu; wyglądało to tak, jakby zostało ściśnięte, jakby jego pijaństwo sprawiło, że nie mógł oddychać.
Che Luofeng, który leżał na ziemi, krzyczał „aiya!” raz za razem. Obawiając się, że przypadkowo kopnął ranę, Xiang Shu rzucił się do przodu, aby go zbadać.
- Pozwól mi zobaczyć – powiedział pospiesznie Chen Xing.
Ale Che Luofeng tylko się uśmiechnął i odepchnął Chen Xinga. Krzycząc w języku Rouran, że chce walczyć z Xiang Shu, podskoczył i stanął za nim okrakiem. Xiang Shu nie lubił jego nonsensów, nie chciał z nim walczyć, więc tylko machnął ręką, chcąc odejść, ale Che Luofeng go powstrzymał.
- Shulü Kong! – Uśmiechnął się, krzycząc. – Chcę rzucić ci wyzwanie! Jeśli wygram, zostanę Wielkim Chanyu! Walcz ze mną jedną ręką!
Wszyscy młodzi ludzie z Rouran krzyczeli zgodnie:
- Walczcie! Walczyć! Walcz!
Xiang Shu zadrwił i po prostu położył jedną rękę za plecami.
Pole zostało natychmiast otoczone przez ludzi, którzy zasłonili widok Chen Xingowi.
Chen Xing odłożył miskę; kiedy usłyszał okrzyki dochodzące z kręgu, uczucie samotności, które nagle się pojawiło, zdawało się, że podąża za nim nieubłaganie. Odwrócił się od stołu, wyszedł z tłumu i udał się na południowy kraniec Chi Le Chuan.
Co jest ze mną nie tak? Chen Xing poczuł się zaskoczony, gdy nagle ogarnęło go ciężkie uczucie. Ciemny kolor pokrył niegdyś błękitne niebo, jakby sygnalizując, że nadchodzi burza śnieżna.
Wspiął się na stóg siana i usiadł cicho, myśląc, że nigdy nie czuł takiej melancholii jak teraz. Czy to tęsknota za domem? Ale gdzie jest mój dom?
Chen Xing tonąc w stogu siana, po prostu położył się ze słomką w ustach i wpatrywał się w szare niebo. Ale nagle usłyszał głośne krzyki Husów.
Chen Xing poczuł się trochę zirytowany, a żywa scena nagle stała się nudna. Kiedy przypomniał sobie widok dzielnego i budzącego grozę wyglądu Xiang Shu, stał się nieco nieszczęśliwy. Jakby został okradziony z własnego dobytku. Jego serce było w kompletnym chaosie, wszystkie uczucia przypominały bałagan.
W miarę jak krzyki stawały się coraz bliższe, Chen Xing stawał się coraz bardziej zdenerwowany. Usiadł i krzyknął:
- Tak głośno! Co wy knujecie?!
Zobaczył grupę dyżurnych strażników biegnących w kierunku prerii. Chen Xing, którego myśl została przerwana przez to nieprzewidziane wydarzenie, rozejrzał się zdezorientowany; zeskoczył ze stogu siana i podjechał do środka okręgu na swoim małym źrebięciu.
Tam dziesiątki kawalerii Rouran otoczyły człowieka. Gość ubrany w czarny płaszcz z twarzą zakrytą płótnem, trzymał długą pałkę, gdy ostrożnie patrzył na wojowników.
Chen Xing ze swoim wciąż zmasakrowanym językiem Rouran, zapytał:
- Kto to jest?
Prawie wszyscy w Chi Le Chuan go znal; zrobili trochę miejsca, gdy zobaczyli nadchodzącego Chen Xinga. Ale gdy tylko zobaczył go niespodziewany gość, zawołał:
- Tianchi!
Tłumaczenie: Aisling
Komentarze
Prześlij komentarz