Przejdź do głównej zawartości

Posty

(DFR) Rozdział 44.1 - Samotna walka

Bitwę tę można śmiało nazwać szczytem życia Xiang Shu. Jeden samotny mężczyzna rzucający wyzwanie sześćdziesięciu tysiącom ludzi; było to porównywalne z tym niepokonanym Bogiem Wojny, który siedmiokrotnie szarżował samotnie przez szeregi wroga na starożytnym polu bitwy pod Dangyang prawie dwieście lat temu. Bez względu na to, ilu zabił, kawaleria Rouran wciąż przychodziła i nadchodziła, a Xiang Shu, który walczył samotnie, tracił siły. Kiedy usłyszał słowa Chen Xinga: „Nie możesz ich wszystkich pokonać, po prostu uciekaj!”, poczuł się tak, jakby w jego klatce piersiowej był kęs krwi. Wbrew pierwotnej intencji słów, zamiast tego wznieciły krew na całym jego ciele. Nie bał się śmierci i po raz kolejny poszedł na całość na dno urwiska! Chen Xing wspiął się na górę rękami i nogami, a z dołu widział Xiao Shana próbującego podważyć kamienny filar; cała jego osoba skakała w górę i w dół na pazurach, a on używał całej swojej siły, aby na nie nadepnąć. Ale wtedy Che Luofeng podniósł ostrze i wy
Najnowsze posty

(DFR) Rozdział 43.2 - Dzika ambicja

Chen Xing nagle zrozumiał. Kiedy Zhou Zhen pojawił się ponownie przed Che Luofengiem, musiał zmusić go do wypicie wina zmieszanego z eliksirem zawierającym krew Boga Diabła. W tym czasie Che Luofeng był impulsywny; bardzo możliwe, że żałował tego niedługo po wypiciu! Ale już nie miał szans na odwrót – w rezultacie upadał coraz głębiej, aż do bieżących wydarzeń. Przez chwilę Chen Xing nie wiedział, czy go uratować, czy nie. Che Luofeng wymordował cały klan Akele i był winny straszliwych zbrodni. Ale gdyby nie przymus Zhou Zhena, z pewnością nie skończyłoby się to w ten sposób. Myśląc przez dłuższą chwilę, Chen Xing w końcu się poddał.  W każdym razie zróbmy to. Najpierw uratuje mu życie; umieranie w ten sposób jest zbyt łatwym wypuszczeniem go. Che Luofeng jest Andą Xiang Shu, więc musi zostać przez niego ukarany. Przynajmniej zabierze go z powrotem do Chi Le Chuan i zmusi do przeprosin, zanim go zabije. - To ochroni twoje serce…, jeśli jeszcze je masz – powiedział cicho Chen Xing. Nast

(DFR) Rozdział 43.1 - Dzika ambicja

Chen Xing nie spodziewał się tego rodzaju pytania. - Jaki jest nasz związek? – Również nie wiedział, ponieważ za każdym razem, gdy mówił o „egzorcyście” lub „Obrońcy, Bogu Wojny”, Xiang Shu nigdy nie dawał żadnego znaku afirmacji.  Przyjaciele?  Ale to nie było tak, że od razu można ich było nazwać „przyjaciółmi” tylko dlatego, że się ze sobą „dogadywali”. Chen Xing czuł, że serce Xiang Shu troszczy się o niego, ale ten rodzaj letniego uczucia był bardzo skomplikowany. - Nie znam go zbyt dobrze – Chen Xing myślał o tym w kółko. Z jednej strony nie chciał, aby Che Luofeng myślał, że on i Xiang Shu są blisko i wykorzystywał go jako kartę przetargową. Z drugiej strony nadal nie rozumiał, co dzieje się w umyśle Xiang Shu. - Powinieneś go o to zapytać. Od dnia, w którym się poznali, zawsze utrzymywali tego rodzaju nie-bliskie-nie-odległe relacje. Czasami byli jak obcy, podczas gdy innym razem dawali to uczucie „jesteśmy ze sobą w porządku”. Che Luofeng zaszydził, kiedy to usłyszał, najwyraź

(DFR) Rozdział 42.2 - W niewoli

Obok Chen Xinga stał generał w czarnym opancerzeniu, ale nie odzywał się słowem. Chen Xing rzucił mu szybkie spojrzenie. Z jakiegoś powodu wydawał mu się nieco znajomy. Ciągle czuł się tak, jakby gdzieś wcześniej widział ten rodzaj zbroi.  Nie, do tej pory widziałem tylko trzy: Sima Lun, który już nie żyje, Sima Yue i ten w górach Longzhong… Sima Wei! Tym człowiekiem był książę Chu z dynastii Jin, Sima Wei! Był także pierwszym generałem w czarnej zbroi, którego widział Chen Xing! Tamtej nocy spojrzał na niego w pośpiechu i nie był w stanie wyraźnie zobaczyć jego twarzy, ale z pewnością ten facet również się pojawił! Było jasne, że Zhou Zhen stracił nieco pewności siebie.  - Stacjonujemy niezwyciężoną armię Rouran w górach Yin – odpowiedział. – Shulü Kong z pewnością przyjedzie, aby uratować tego chłopca. W tym czasie będziemy ukryci, podczas gdy oni będą na otwartej przestrzeni… - Zawsze teoretyzujesz bez prawdziwej praktyki – zakpił z niego Sima Yue. – Myślisz, że jesteś o krok przed