Bitwę tę można śmiało nazwać szczytem życia Xiang Shu. Jeden samotny mężczyzna rzucający wyzwanie sześćdziesięciu tysiącom ludzi; było to porównywalne z tym niepokonanym Bogiem Wojny, który siedmiokrotnie szarżował samotnie przez szeregi wroga na starożytnym polu bitwy pod Dangyang prawie dwieście lat temu. Bez względu na to, ilu zabił, kawaleria Rouran wciąż przychodziła i nadchodziła, a Xiang Shu, który walczył samotnie, tracił siły. Kiedy usłyszał słowa Chen Xinga: „Nie możesz ich wszystkich pokonać, po prostu uciekaj!”, poczuł się tak, jakby w jego klatce piersiowej był kęs krwi. Wbrew pierwotnej intencji słów, zamiast tego wznieciły krew na całym jego ciele. Nie bał się śmierci i po raz kolejny poszedł na całość na dno urwiska! Chen Xing wspiął się na górę rękami i nogami, a z dołu widział Xiao Shana próbującego podważyć kamienny filar; cała jego osoba skakała w górę i w dół na pazurach, a on używał całej swojej siły, aby na nie nadepnąć. Ale wtedy Che Luofeng podniósł ostrze i wy
Chen Xing nagle zrozumiał. Kiedy Zhou Zhen pojawił się ponownie przed Che Luofengiem, musiał zmusić go do wypicie wina zmieszanego z eliksirem zawierającym krew Boga Diabła. W tym czasie Che Luofeng był impulsywny; bardzo możliwe, że żałował tego niedługo po wypiciu! Ale już nie miał szans na odwrót – w rezultacie upadał coraz głębiej, aż do bieżących wydarzeń. Przez chwilę Chen Xing nie wiedział, czy go uratować, czy nie. Che Luofeng wymordował cały klan Akele i był winny straszliwych zbrodni. Ale gdyby nie przymus Zhou Zhena, z pewnością nie skończyłoby się to w ten sposób. Myśląc przez dłuższą chwilę, Chen Xing w końcu się poddał. W każdym razie zróbmy to. Najpierw uratuje mu życie; umieranie w ten sposób jest zbyt łatwym wypuszczeniem go. Che Luofeng jest Andą Xiang Shu, więc musi zostać przez niego ukarany. Przynajmniej zabierze go z powrotem do Chi Le Chuan i zmusi do przeprosin, zanim go zabije. - To ochroni twoje serce…, jeśli jeszcze je masz – powiedział cicho Chen Xing. Nast